Proszę sobie wyobrazić taką reklamę w telewizji: widzimy na całym ekranie, przez pół minuty płaczące (wręcz wydzierające się) niemowlę.
Współczujący, troskliwy głos lektora mówi:
- – Boli dzidziusia brzuszek?
- – Czy ma mokre pieluchy?
- – Może jest głodny?
- – A może uderzył się w główkę lub w rączkę?
Następuje zmiana planu: pojawia się sympatyczny lekarz w białym fartuchu, w tle brzmi optymistyczna muzyka, lekarz wyciąga fajne opakowanie plastrów i energicznie mówi:
„Kupujcie plastry – najlepszy środek na to, żeby wasze dziecko nie przeszkadzało wam spać! Wystarczy nakleić na usta – i nic już nie usłyszycie!”
Muzyka nadal gra, dziecka już nie słychać, a na dole ekranu, tak jak to zwykle przy reklamach farmaceutyków – drobniutkim tekstem: „… bla, bla, bla…, proszę skonsultować się z lekarzem, gdyż zaklejanie jednocześnie ust i noska dziecka zagraża życiu lub zdrowiu…”
Jest dokładnie tak! Wreszcie ktoś zauważył to, co i ja widzę
PolubieniePolubione przez 1 osoba